czwartek, 2 maja 2013

Wspomnienie śmierci, zagłady ?

Dzisiaj  było inaczej...
Pomyślałam, że najpierw pomedytuję z muzyką Aethos i z Kamieniem Faraonów. A potem zadam jakieś pytania...
Ale już nie zadałam. Dzisiaj pierwszy raz na ułamki sekund pojawiły mi się obrazy. Zwykle mam tak, że po prostu WIEM, że coś się dzieje, nie widzę tego. Dzisiaj było inaczej. Leżałam sobie w medytacji.
Najpierw pojawiło się to:


Szmaragdowa toń widziana z wody...
Potem na chwilę pojawił się profil kobiety w wodzie, zupełnie jak na mojej andarze:

szukałam czegoś podobnego w internecie i nagle mnie olśniło...
szukałam tego:

Jak się przyjrzeć... te zdjęcia są TAKIE SAME...

A potem zobaczyłam coś strasznego... zobaczyłam ręce jakby moje i jakiegoś mężczyzny, ręce wyciągające się, próbujące złapać malutkie dziecko...
dziecko porwane przez otchłań...

A potem już tylko coraz większa ciemność, coraz większa głębia...


Teraz wiem jeszcze jedno...przejść przez tą medytację bez ogromnego bólu, pomógł mi Opal Różowy. Już wiem, czemu wzięłam go do ręki na warsztatach i nie chciałam wypuścić. W trakcie medytacji poczułam niesamowitą potrzebę sięgnięcia po niego. Z zamkniętymi oczami wyczułam go pośród innych kryształów i położyłam sobie na sercu. Od razu poczułam rozchodzące się w kształcie fraktala ciepło, otulenie, miłość i czułość. Otulił mnie swoją miękką energią, sprawił że byłam w stanie to znieść...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz